Strony

poniedziałek, 23 września 2013

Anielski podmuch #1

To tak dzisiaj 1 rozdział... Nie wiem co z tego wyjdzie... Ale się postaram... Tak wiem, że ciągle piszę '....' Ehhhh... No to zaczynamy O.O

Rozdział I
Jak to się zaczęło...
Obudziłam się po spokojnej nocy. Spojrzałam na zegar. Była 8.
Na szczęście zajęcia miałam dopiero o 12... Ufff przynajmniej będę mogła się ogarnąć. Wygramoliłam się z łóżka i zeskoczyłam na różowy chmurny dywan z napisem 'Tori'. Było to moje imię. Cóż, nie za bardzo je lubiłam... Wszystkie aniołki, które znałam nazywały się Aniele, Gabrielie, itp. A ja po prostu Tori. To nawet nie jest skrót od Viktory (to brzmi dostojniej)! No i jeszcze jedna rzecz. Napisałam 'aniołki'... Tu NIE chodzi o aniołka, tylko o aniołkę. Taka żeńska forma od 'anioła'. Dziwne, że nie ma człowieczki! Upsi, zboczyłam z tematu. Jestem strasznie zakręcona! Wracając... Zeskoczyłam na ten dywan i przez przypadek spojrzałam w lustro. Jakoś nigdy nie przepadałam za patrzenie w nie. Przypominało mi o życiu... Było tak dlatego, że każdy anioł i aniołka wygląda tak samo jak jego/jej podopieczna. Ja miałam czuwać nad pewną nie całkiem zwykłą dziewczyną. Nazywała się Miley i niedawno stała się sławna. Przez to, że moja twarz nie różniła się niczym od niej wszyscy w Aniołowie mnie rozpoznawali. No wiecie autografy i te rzeczy. Eh... Ojć... Tak się zamyśliłam, a już 9. Dwie godziny do skrzydłobusu na zajęcia! muszę się pośpieszyć. Umyłam zęby, chyba z 30 minut układałam włosy (jak dla mnie to mało), ubrałam ulubione białe rurki i niebieską koszulę w kratkę. Co mnie to, że inni chodzili w powłóczystych sukienkach. Chcę być oryginalna. Jeszcze dodatki, lekki make-up i byłam gotowa do wyjścia. Akurat moja skrzydło-taksówka zajechała pod mój dom. W czasie podróży wyciągnęłam iPoda i już miałam zacząć słuchać muzyki, ale drzwi się otworzyły i wsiadła moja przyjaciółka Bella...
Imię: Bella
Nazwisko: brak (potem wyjaśnię...)
Wiek: 16
Ulubiony kolor: niebieski
Rodzaj: aniołka
Charakter: wesoła, rozgadana, przyjacielska
Sylwetka: wysoka, ani zbyt chuda, ani zbyt gruba
-Heeeej! - krzyknęła i przytuliła mnie.
-No hejcia - odpowiedzialna próbując wymknąć się z jej uścisku. Było to bardzo trudne.
-Jak tam? - zapytała i nie czekając na odpowiedź zaczęła o czymś opowiadać. Szczerze, to nie wiedziałam za bardzo o czym, chyba o jakimś cudownym aniele, którego ostatnio spotkała... Nie wiem. Co do Belli to przyjaźniła się ze mną zanim nie stałam się popularna. Wiedziałam, że zawsze jest w stosunku do mnie szczera. Śmiejąc się i plotkując, nawet nie zauważyłyśmy, że dojechałyśmy pod szkołę. Właściwie było to biuro, w którym odbywały się lekcje z anielarstwa, opieki nad ludźmi i innych bzdetów. Chociaż normalne lekcje takie jak matematyka też mieliśmy. Weszłyśmy do ogromnego budynku i trafiłysśmy do odpowiedniej klasy równo z dzwonkiem. Pierwsze było wychowanie, więc nie musiałam się stresować. Lekcja trwała w najlepsze, ale nagle wykład nauczycielki przerwał głos dyrektorki dobiegający z głośników:
- Uwaga, uwaga! Tori opiekująca się Miley jest proszona do mojego gabinetu, powtarzam: Tori do mnie!
C. D. N.


Mam nadzieję, że się spodobało;) Następna część, kiedy będzie mi się chciało. Może jutro, a może w sobotę. Nie wiem :D Ale się dowiecie xD Oj w końcu nie napisałam czemu Tori i Bella nie mają nazwisk. W skrócie: ich tak jakby nazwiska to po prostu imiona osób, którymi się opiekują =) Okiii to tyle... 
Do następnego wpisuuu ;******



2 komentarze:

  1. Już się nie mogę doczekać co się dalej stanie :***

    OdpowiedzUsuń
  2. Super, ty naprawdę masz talent...
    Już nie mogę sie doczekać kolejnej części... :)

    OdpowiedzUsuń